środa, 11 maja 2011

wyszperane w antykwariacie, z serii Mistrzowie Ilustracji: Jerzy Srokowski

Zgadnijcie co najczęściej przynoszę do domu z moich włóczęg po mieście? No właśnie: to książki, a jest ich przecież w moim domu całe mnóstwo, w końcu prowadzę księgarnię... Czasem mi się wydaje, że to chyba jakiś rodzaj natręctwa :-)- to znoszenie książek do domu...
Ale powiedzcie sami, jak można się oprzeć urokowi starych książek dla dzieci z niepowtarzalnymi, jedynymi w swoim rodzaju ilustracjami?
Wczoraj właśnie przechadzając się po Powiślu natrafiłam na dobry adres: księgarnię Bibliomania na ul.Solec 103. To miejsce wprost tonie w stosach książek, w większości są używane, ale nowości wydawnicze też się zdarzają. W zasadzie nie wiem czemu nie nazywa się to antykwariat. W każdym razie jest tam dział dla dzieci, sporo starych egzemplarzy wydanych przez  Naszą Księgarnię (lata 50-60 XX wieku). Ja wyszperałam trzy wielkoformatowe książki z ilustracjami  Jerzego Srokowskiego: ``W pustyni i w puszczy``z 1959r., ``Króla Maciusia Pierwszego``z 1977r. oraz ``Króla Maciusia na wyspie bezludnej``z 1977r.
 Jerzy Srokowski (1910-1975) należy do najbardziej znanych i cenionych ilustratorów książek. Obok ilustracji zajmował się także scenografią, projektował plakaty, malował a także, jak wielu świetnych artystów w tamtych latach, zajmował się wystawiennictwem. Jest autorem scenografii do Kabaretu Starszych Panów. Na przełomie lutego i marca 2011 miała miejsce wystawa bliska 100 prac artysty w Galeria Grafiki i Plakatu w Warszawie.
Jerzy Srokowski zasłynął przede wszystkim pracami do „Króla Maciusia I" J. Korczaka, „Piotrusia Pana" oraz ``W pustyni i w puszczy" H. Sienkiewicza- i to właśnie te pozycje udało mi się zdobyć, dodam, że za egzemplarz ``W pustyni i w puszczy``z 1959r. zapłaciłam 9zł!


 Rysunki Srokowskiego cechuje prostota nasączona liryzmem i subtelnością. Pamiętam, że będąc dzieckiem wpatrywałam się w jego ilustracje bardzo często, miałam w domu wydanie ``Króla Maciusia Pierwszego``, ale podczas jednej z wielu moich przeprowadzek gdzieś się zawieruszyła. Prawda jest też taka, że mając lat naście lub 20-kilka nie myślałam wogóle jak wiele książek, które posiadam to istny skarb dla miłośnika literatury dziecięcej. Dopiero jak zostałam mamą wszystko co wpłynęło na mój gust estetyczny w dzieciństwie powróciło ze zdwojoną siłą, jestem teraz  bardzo wybrednym i wymagającym odbiorcą: szata graficzna jest dla mnie tak samo ważna jak treść. Otaczajmy nasze dzieci ładnymi, mądrymi książkami, to na pewno zaprocentuje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz