Tym razem trzymam w rękach ``zielony`` numer kwartalnika GAGA poświęcony szeroko pojętej ekologii. Dla niewtajemniczonych GAGA to lifestylowe pismo o nowoczesnym rodzicielstwie.
Tym razem możemy poznać min. sylwetki Alicji Szwinty-Dyrdy prowadzącej popularny portal o ekorodzicielstwie: dziecisawazne.pl lub przeczytać o Reni Jusis w roli ekomamy (prowadzącej blog
www.ekomama.pl). Mnie zaś szczególnie zainteresował tekst Matyldy Woydy o świadomym porzuceniu miasta na rzecz sielskiego życia na wsi i tym samym wychowywania dzieci pośród przyrody, nieograniczonej przestrzeni, w harmonii z otaczającym światem. Matylda wyprowadziła się wraz z mężem i malutką córeczką z wynajmowanego mieszkania w Warszawie na Podlasie. Pisze o zderzeniu dwóch światów: kultury miejskiej z wiejską. O niełatwej integracji z miejscowymi wychowywującymi dzieci według schematu: cukier+telewizja+kościół. Po urodzeniu drugiej córki zdecydowała się wraz z mężem na zmianę miejsca zamieszkania na Suwalszczyznę, którą autorka określiła jako objawiony raj na ziemii, który mimo piękna przyrody okazał się mentalnie parę dekad do tyłu. Nie rezygnując z marzeń o wiejskim życiu tym razem w 5-cio osobowym składzie (po narodzinach kolejnej córki) rodzina zdecydowała się na przeprowadzkę na południowy-zachód Polski: w góry. I ten wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Znaleźli wszystko co szukali: wieś, góry, ciekawych ludzi, postępową wiejską szkołę oferującą szeroki wachlarz kółek zainteresowań dla dzieci, bliskość dobrze prosperującego miasta.
Jestem pełna podziwu dla determinacji Matyldy i jej rodziny, aby wcielać swoje marzenia w życie. Nie porzucili planów życia blisko natury pomimo kilku rozczarowań, konsekwentnie realizowali swój plan zaczynając kilkakrotnie od zera. Myślę, że niewielu z nas byłoby gotowych tyle zaryzykować, rozpoczynać wszystko od nowa po raz kolejny w imię wytyczonych celów, ideałów. Szczerze mówiąc bałam się dotąd trochę owej małomiasteczkowej zaściankowości, życia w niezłomnej wierze``że coś tak ma być, bo zawsze było``a tekst Matyldy pokazał mi, że nie warto zakładać coś z góry, trzeba być zawsze otwartym i gotowym na nowe, nieznane.
Mamy tendencje do czynienia założeń i wierzenia, że są one prawdziwe. Nie warto, bo możemy przeoczyć fakt, że nasze ``szczęśliwe miejsce``na ziemii jest na wyciągnięcie ręki...
nową Gagę można kupić tutaj